ks. Zdzisław Gierałt |
W Burzynie ukończył szkołę podstawową. W czasie II wojny światowej uczęszczał na tajne komplety w Burzynie - Elsowie. W 1946 r. zdał w Tuchowie maturę. Święcenia kapłańskie przyjął w 1954. Po święceniach pracował jako wikary w Szerzynach. Od 1958 był wikariuszem, od 1966 wikariuszem-adiutorem, a od 1970 proboszczem w Paleśnicy. W 1982 zrezygnował z probostwa, dalej rezydował w Paleśnicy. Pochowany na cmentarzu w Tuchowie.
prof. Jan SAJDAK - syn Franciszka i Ludwiki z Nowaków (Ludwika zmarła cztery dni po narodzinach syna, mając zaledwie 21 lat).
prof. Jan SAJDAK - syn Franciszka i Ludwiki z Nowaków (Ludwika zmarła cztery dni po narodzinach syna, mając zaledwie 21 lat).
prof. Jan Sajdak |
Pisać i czytać uczył się w miejscowej szkole w Burzynie. Kolejny etap nauki odbył w gimnazjum w Tarnowie, po czym został studentem na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1909 r. otrzymał dyplom doktorski, w 1912 r. uzyskał stopień dr hab. W 1920 r. został profesorem zwyczajnym Uniwersytetu Poznańskiego, wykładał tu gramatykę języka łacińskiego oraz prowadził grecko - łacińskie seminaria i proseminaria.
Odbywał liczne podróże naukowe: odwiedzał biblioteki Wiednia, Bazylei, Paryża, Londynu, Oksfordu i Monte Cassino - poszerzając tam swoją wiedzę z łaciny i greki, które sobie umiłował, do których miał talent i które przyniosły mu sławę.
Autor i redaktor
W latach 1918 - 1920 redagował "Eos" (periodyk poświęcony filologii klasycznej, założony w 1894 r. we Lwowie przez prof. Ludwika Ćwiklińskiego).Był wraz z ks. J. Jackowskim redaktorem wielotomowego wydania w języku polskim "Pism ojców Kościoła": autorem licznych prac z zakresu bizantynistyki (m.in. "Zarys literatury bizantyjskiej") i znanego opracowania "De codicibus graecis in Monte Cassino" (Kraków 1913). Dokonał pierwszego na świecie przekładu poezji bizantyjskiej na język nowożytny (niemiecki).
Był autorem licznych prac naukowych z dziedziny patrystyki zwłaszcza dot.
Grzegorza z Nazjanzu
W 1905 r. z inicjatywy Leona Sternbacha grupa polskich filologów podjęła zbiorowy wysiłek, by wydać pisma św. Grzegorza z Nazjanzu. Ze swej strony Sajdak opisał zbiory szwajcarskie (1911), następnie skatalogował - po raz pierwszy! - greckie rękopisy na Monte Cassino (1912). Nad przekładem tych pism pracował jeszcze przez wiele następnych lat. W końcu poczynione przez Sajdaka, przygotowane do druku przekłady Grzegorza z Nazjanzu przepadły w czasie II wojny światowej.
Przytoczmy tu Jego własne słowa: "Kiedy Niemcy w nocy 7 listopada 1939 r. wywieźli mnie z rodziną do obozu w Głównej, cały dom, urządzenie mieszkania, bibliotekę wyborową do studiów patrystyczno - bizantyjskich (gotowe do druku wydania Metafraz i Pieśni Jana Geometrasa) i całe bogactwo fotografii z kodeksów do scholiastów Grzegorza z Nazjanzu i do dzieł Jana Geometresa zabrał razem z mieszkaniem po nas radca ministerialny z Rygi, Max von Rodctzky. Tertuliana - cenną i jedyną zdobycz, prawie cudem uratowaną z całej mej biblioteki i zbiorów, przyniosłem do obozu, wziąłem ze sobą na wygnanie do Ostrowa Świętokrzyskiego, potem do Burzyna i Tuchowa".
i Tertuliana
Tertulian - był Afrykaninem, pisał trudną łaciną, zmarł w początkach III wieku, ale Sajdak umiał przezwyciężyć językowe trudności. Swobodnie czytał teksty greckie i łacińskie, znał odcienie znaczeń, odgadywał zawarte w tekstach starożytnych autorów aluzje.
Nie przestawał pracować nad tekstami Tertuliana nawet w czasie okupacji, będąc - jak sam to określił - na wygnaniu w Burzynie i Tuchowie. Tłumaczył tu Tertuliana na własną rękę korzystając z książek w bibliotece OO. Redemptorystów. Sajdak ujawnił źródła, z których czerpał Tertulian w III stuleciu, jak je wykorzystał - co nowego wniósł. Omówił też autorów, u których zaznaczają się wpływy Tertuliana, wyliczając ich pięćdziesięciu. W 1945 r. jako pamiątkę z wygnania wiózł z rodzinnych stron do Poznania "Apologetyk" Tertuliana, 45 mów Grzegorza z Nazjanzu, kilkadziesiąt jego pieśni i rozpoczętą monografię o jego życiu i dziełach na tle epoki. "Apologetyk" Tertuliana przetłumaczył najpierw, jeszcze przed wojną, na podstawie tekstu Jean Pierre Waltzinga. Na wygnaniu dostosował tłumaczenie do nowszego i więcej krytycznego wydania Józefa Martina. Po powrocie do Poznania, na wiosnę 1945 r, wpadło mu w ręce najlepsze wówczas wydanie Henryka Hoppe. Natychmiast, na podstawie tego wydania tłumaczenie przerobił jeszcze raz, by dać mu podstawę trwałą, do tradycji rękopiśmiennej ściśle dostosowaną. Tłumaczeniu wyszło to tylko na korzyść. "Apologetyk" wydał w 1947 r. Jan Jachowski.
Profesor i rektor uniwersytetu Poznańskiego
Sajdak był docentem Uniwersytetu Jagiellońskiego, a następnie profesorem Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie (1916-1919), skąd pod koniec 1919 r. przybył do Poznania. W 1920 r. objął katedrę filologii i został profesorem zwyczajnym Uniwersytetu Poznańskiego Przez 13 lat (do 1933) wykładał tu gramatykę języka łacińskiego oraz prowadził grecko-łacińskie seminaria i proseminaria. W latach 1924/25 był dziekanem Wydziału Filologicznego.W 1931 został wybrany Rektorem Uniwersytetu (funkcję tę pełnił przez rok do 1932). Mimo objęcia funkcji w trudnym okresie, udało mu się utrzymać uniwersytet z dala od swarów politycznych i krwawych rozruchów, jakie niejednokrotnie miały miejsce w innych uczelniach. Powiedział: "Nauka i res publica academica, jako jedyna, która ma prawo i przywilej, że nie może ulegać nikomu, najlepiej rządzić potrafi się sama".
Niedługo potem, w latach 1933-1934 Uniwersytet Poznański po raz pierwszy doświadczył problemów spowodowanych względami natury politycznej. Odgórne rozporządzenie ministerialne usuwało szereg katedr zajmowanych przez profesorów uznanych za politycznych przeciwników ówczesnego systemu rządów sanacyjnych. Czyniło to w sposób bezwzględny, proponując naukowcom przejście na zasłużoną emeryturę. Wśród "politycznie niepoprawnych" znalazł się profesor Jan Sajdak. Decyzją Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (z dnia 26 września 1934 r.) został on zwolniony ze służby państwowej i przeszedł na przedwczesną emeryturę. W tej sytuacji międzyuczelniane grono profesorskie wykazało godną podziwu solidarność. W obliczu jawnego pogwałcenia samorządności uniwersytetów Rada Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Jagiellońskiego skorzystała z faktu, że profesor kolokwium habilitacyjne miał w Krakowie i przyznała mu ponownie veniam legendi, tym razem w stolicy Małopolski. Władze Uniwersytetu Poznańskiego niezwłocznie przeniosły habilitację i Jan Sajdak podpisywał się od tej pory: docent, były profesor zwyczajny. Ostatecznie (1933) jako pięćdziesięcioletni emeryt opuścił mury uniwersyteckie, zakładając zespół prywatnych szkół średnich w Poznaniu - Collegium Marianum, jakkolwiek do wybuchu wojny w 1939 r. prowadził 1 wykład tygodniowo na poznańskim uniwersytecie. Okupacja przerwała działalność Uniwersytetu Poznańskiego, jego pracowników po części aresztowano i wysiedlono. Los wysiedlonych podzielił prof. Sajdak, który po wojnie jednak powrócił do Poznania. Lata powojenne stanowiły bodaj najtrudniejszy okres w dziejach poznańskiej filologii - budynki, ich wyposażenie, biblioteki uniwersyteckie zostały doszczętnie zniszczone. Historia zatoczyła koło w przedziwny sposób - trzeba było bowiem od nowa podjąć organizację uczelni. Do pracy na uniwersytecie (1946) wrócił Jan Sajdak, któremu dekretem Prezydenta Krajowej Rady Narodowej z dnia 1 maja 1946 roku ponownie przyznano tytuł profesora nadzwyczajnego.
W roku 1952 po raz kolejny w funkcjonowanie uniwersytetów wtrąciła się władza państwowa, ze skutkiem fatalnym dla poznańskiej filologii klasycznej. Nowa polityka ministerialna dążyła bowiem wyraźnie do likwidacji tej dyscypliny w stolicy Wielkopolski, sposobem najskuteczniejszym - skazując ją na powolne wymieranie. Otóż rozporządzenie o tzw. rejonizacji kierunków studiów, nakazywało przyjmować studentów na kierunek filologii klasycznej tylko w trzech ośrodkach akademickich w Polsce - w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu. Zmniejszono liczbę pracowników naukowych. Profesor Sajdak (jako pracownik kontraktowy) prowadził zajęcia dydaktyczne dla innych kierunków, np. prawa, wykładając literaturę grecką i rzymską łacinę. Modyfikacjom uległa struktura uniwersytetu - z Wydziału Humanistycznego wyodrębniono samodzielny Wydział Filologiczny, w którego skład weszły już nie trzy jak dotąd, lecz jedna, zespołowa katedra filologii klasycznej . W jej obrębie funkcjonowały dwa zakłady - hellenistyki, pod kierunkiem profesora Sajdaka oraz latynistyki, pod pieczą profesora Dziecha.
Prof. Sajdak odszedł na emeryturę w 1960 r.
Działacz
Był działaczem Związku Nauczycielstwa Polskiego i Tajnej Organizacji Nauczycielskiej Ruchu Ludowego, po wojnie działał w Zjednoczonym Stronnictwie Ludowym.
Okres II wojny światowej
10 września 1939 r. Niemcy wkroczyli do Poznania. 7 listopada prof. wraz z rodziną został wywieziony do obozu w Głównej, a stamtąd 30 listopada wywieziony w wagonach towarowych do tzw. Generalnej Guberni. Potem przybył do rodzinnego Burzyna, gdzie znalazł schronienie na 5 lat okupacji. Pobyt tutaj nazywał wygnaniem, ale na pewno nie był to czas bezczynności. Nieprzerwanie pracował nad tłumaczeniem autorów klasycznych. Zrobił też wiele dla rozwoju szkolnictwa w Tuchowie. Prawie zaraz po przyjeździe nawiązał kontakt z Komisją Oświecenia Publicznego w Krakowie i zaczął organizować w Tuchowie (i okolicznych miejscowościach południowej części powiatu tarnowskiego) - jeszcze pod koniec 1939 r. - tajne komplety na poziomie średniej szkoły ogólnokształcącej, angażując jako nauczycieli tak miejscowe nauczycielstwo, jak i profesorów UAM w Poznaniu, którzy na czas wojny znaleźli schronienie w Burzynie - Elsowie. Pod jego kierownictwem w tuchowskim ośrodku tajnego nauczania pracowało każdego roku ok. 40 nauczycieli, uczniów zaś było 200 - 400. W ośrodku tajnego nauczania prof. Sajdak został przewodniczącym komisji egzaminacyjnej i (od 1941 r.) wizytatorem z ramienia podziemnego Kuratorium Krakowskiego Okręgu Szkolnego.Po wojnie (styczeń 1945 r.) profesor przystąpił do organizacji Miejskiego Gimnazjum później przemianowanego na Liceum w Tuchowie, którego był pierwszym dyrektorem (do końca maja 1945 r.). Gimnazja takie otworzono też w Ciężkowicach i Jodłowej dzięki czemu blisko 800 dzieci uczęszczających w czasie okupacji na tajne komplety mogło po wojnie kontynuować naukę w nowopowstałych szkołach. Początkiem czerwca 1945 prof. Sajdak wrócił do Poznania. Tam ponownie podjął się wykładania na uniwersytecie (historia opisana wcześniej). Tam też zmarł w 1967 r.
Władysław Słowk fot. www.luzna.pl |
W 1939 r. wziął udział w kampanii wrześniowej i wraz z cofającymi się oddziałami polskimi przedostał się do Rumunii, gdzie w roku szkolnym 1939/40 pracował w zorganizowanym tam gimnazjum i liceum polskim. W czasie pobytu w Rumunii wspomagał materialnie internowanego w twierdzy Fagaras żołnierza z Łużnej, Antoniego Worytkę. W roku 1940 udało mu się przedostać do Francji, aby walczyć w jej obronie. Niestety wkrótce potem Francja skapitulowała i W. Słowik z licznymi przygodami powrócił do okupowanej Polski. Udało mu się ponownie znaleźć zatrudnienie w szkole podstawowej w Łużnej. Podczas okupacji współpracował z działaczami podziemia i uczestniczył w tajnym nauczaniu.
Po wyzwoleniu gminy Łużna w styczniu 1945 r. spod okupacji hitlerowskiej wspólnie z nauczycielami i światłymi mieszkańcami brał udział w powołaniu do życia gimnazjum, a następnie w roku 1947 Publicznej Średniej Szkoły Ogólnozawodowej. W powołanych do życia placówkach wykładał historię Polski do czasu ich likwidacji. Po Edmundzie Miedziarku objął kierownictwo szkoły podstawowej, w której m.in. nauczał śpiewu i muzyki. Wspólnie z żoną Eugenią wspierał w wiosce wszelkie przejawy działalności kulturalnej. Dzięki jego przychylności zbudowano szybko scenę dla występów reaktywowanego zespołu teatralnego i już w dniu 6 stycznia 1946r. wystawiono pierwszą sztukę - "Szewc Walenty zakonnikiem". W 1947 roku został kierownikiem wszystkich sekcji Towarzystwa Teatru i Muzyki Ludowej RP.
Po zamieszkaniu w Gorlicach przez kilka lat pełnił funkcję inspektora oświaty, a następnie został powołany na kierownika Szkoły Podstawowej nr 1. Pracę zawodową łączył z działalnością społeczną i przez wiele lat był przewodniczącym rady osiedlowej jednego z gorlickich osiedli.
Za działalność zawodową i społeczną został odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi, Złotą Odznakę Związku Nauczycielstwa Polskiego, tytułem Zasłużonego dla Miasta Gorlic.
[Źródło notki biograficznej A. Wietrzyk www.luzna.pl ].
Seweryn STYLIŃSKI - (syn Mariana i Jadwigi z Chrząstowskich), ur. w 1926 r. w Tuchowie, zmarł 25 marca 2012 r. Młodość spędził w Burzynie. Zawodowe życie w Bieszczadach.
W roku 1944 został partyzantem, członkiem Armii Krajowej. Po zakończeniu II Wojny Światowej skończył Państwowe Gimnazjum Leśne w Limanowej. Po jego ukończeniu został skierowany do pracy w Nadleśnictwie Olchowce (Rejon Sanok). W latach 1948-49 był tam praktykantem leśnym, a następnie podleśniczym. W dniu 1 lutego 1950 został mianowany leśniczym Leśnictwa Tyrawa Wołoska. Od 15 września 1957 aż do przejścia na emeryturę w dniu 31 maja 1997, pracował nieprzerwanie w Nadleśnictwie Wetlina - jako leśniczy Leśnictwa Beskidnik, a od 1 maja 1975 do 31 marca 1977 pełniąc obowiązki nadleśniczego. Był aktywnym społecznikiem, kombatantem - członkiem ZBOWID, posiadaczem wielu odznaczeń państwowych i resortowych, z których najważniejsze to Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski i Krzyż Armii Krajowej.
Pogrzeb odbył się 28 marca 2012 na cmentarzu w Wetlinie.
Władysław Sukiennik |
St. Usarz - na zdj. z tyłu. fot. www.archiwum.trzciana.pl |
Za swoją pracę zawodową i społeczną został wyróżniony wysokimi odznaczeniami: Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi, a także Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
[Czytaj więcej - o Stanisławie Usarzu ].
prof. Andrzej WANTUCH - ur. 30 listopada 1884 r. w Burzynie, zmarł 27 grudnia 1947 r. w Krakowie. W latach 1928-1934 dyrektor Gimnazjum im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Wykładowca języka greckiego w Instytucie Filologii Klasycznej na UAM w Poznaniu; następnie Profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego.
fot. Tuchowskie Wieści |
Leon Wantuch - syn Józefa i Zofii z domu Kocyan, którzy posiadali własną ziemię niezależną od majątku dworskiego. Jego żoną była Waleria Pater (ślub w 1911 r.). Miał pięcioro dzieci: Bolesława, Tadeusza, Marię, Kazimierza i Zofię.
W Burzynie skończył szkołę podstawową. W wieku 15 lat (1901 r.) rozpoczął naukę zawodu masarza w Składzie Wędlin Tomasza Balkiewicza w Tarnowie na placu Kazimierza Wielkiego. Nauka tam trwała przez 5 lat, do dnia 4 maja 1905 r., kiedy to otrzymał dyplom czeladniczy uprawniający do wykonywania wyuczonego zawodu. W latach 1906 - 1907 pracował w Głównym Składzie Wędlin Jana Słuszkiewicza w Sanoku. W 1907 r. został zatrudniony u Józefa Dobrzańskiego w Składzie Wędlin i Wyrobów Masarskich w Tuchowie gdzie pracował do 1910 r. Po zdobyciu doświadczenia zawodowego złożył dokumenty na egzamin mistrzowski, który zdał z powodzeniem i otrzymał dyplom mistrzowski. Dokument ten uprawniał go do rozpoczęcia pracy na własny rachunek. W 1910 r. założył swoją pierwszą masarnię w Radlnej koło Tarnowa. Potem (ok. 1912 r.) przeprowadził się do Tuchowa, gdzie zamieszkał na ulicy Wysokiej pod numerem 34 (Przedmieście Górne). Tam też otworzył masarnię: "Wytwórnia Wędlin Leon Wantuch - Tuchów". Firma rozwijała się szybko, jednak wkrótce, wraz z wybuchem I wojny światowej jej działalność została przerwana na 6 lat. W tym czasie L.W. został wcielony do ck armii austro-węgierskiej, w której szeregach walczył na froncie włoskim nad Piawą. Mimo początkowych sukcesów Austriaków, oddział został pokonany i żołnierze trafili do niewoli włoskiej, skąd wkrótce zwolnieni Polacy przedostali się do Armii Polskiej utworzonej we Francji i dowodzonej przez generała Józefa Hallera, nazywanej też "Błękitną Armią" od koloru mundurów. Leon Wantuch walczył w jej szeregach, a w 1919 r. wraz z halerczykami powrócił do Polski, gdzie trwała walka o nowe granice niepodległej Rzeczpospolitej. Armia generała J. Hallera odegrała w tym dużą rolę (walcząc na Wołyniu oraz w wojnie polsko-ukraińskiej o Lwów), za co Leon Wantuch został trzykrotnie odznaczony i otrzymał od państwa polskiego darowiznę gruntu oraz obywatelstwo od Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Po powrocie do domu, prawdopodobnie w 1920 r., Leon Wantuch przystąpił do wznowienia działalności swojej masarni, co udało się z powodzeniem i nastąpił szybki rozwój firmy. W dwudziestoleciu międzywojennym mistrz Leon został członkiem Tuchowskiego Cechu Ogólnego. Nawiązał też nowe kontakty handlowe i wysyłał swoje wędliny m.in. do Krakowa, Poznania, Torunia, a nawet do Wiednia. W regionie tuchowskim jego wyroby cieszyły się wielką sławą. Bywało, że ludzie dosłownie wyrywali je z rąk, płacąc zanim jeszcze dotarły na stragan. Sprzedawane były m.in. na wtorkowych jarmarkach i na tuchowskim odpuście. Osobną produkcją były wyroby na specjalne zamówienie dla właścicieli okolicznych dworów, w tym dla dworu w Burzynie.
W latach 30. Leon Wantuch otworzył sklep z wędliną w budynku tuchowskiej poczty, z osobnym wejściem od strony rynku. Dobra koniunktura trwała do końca lat 30. Ta dobra sytuacja skończyła się wraz z wybuchem II wojny światowej, kiedy to Niemcy zabronili produkcji i sprzedaży wędlin pod groźbą kary śmierci. Wtedy mistrz Leon rozpoczął produkcję swoich wyrobów w ukryciu. Jego wędliny były dostarczane m.in. partyzantom.
W powojennej Polsce nie było możliwości rozwoju masarni, gdyż władza ludowa ostro zwalczała prywatny handel i rzemiosło. Z końcem roku 1948 działalność prywatnych zakładów została całkowicie zabroniona. Mistrz Leon znowu musiał pracować w "podziemiu", wyroby produkował sporadycznie w domach prywatnych i na wesela. I tak przez dwadzieścia następnych lat aż do 1966 r., kiedy to Leon Wantuch zmarł w wieku 80 lat. Został pochowany na cmentarzu w Tuchowie.
[Opracowano na podstawie: Tomasz Wantuch, Tuchowskie Wieści, Leon Wantuch - Wytwórnia Wędlin str. 18-19.]